Jak MnG pomaga Ukrainie?
Drodzy braci i siostry,

Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie i tysiące uchodźców przybyło do naszego kraju, stanęliśmy przed pytaniem w jaki sposób powinniśmy im pomóc. Z jednej strony brzmiały nam w uszach słowa Jezusa: „byłem głodny, a daliście Mi jeść;

byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (25,35), z drugiej strony obawialiśmy się czy podołamy temu wyzwaniu, bo chodzi o długofalowe zaangażowanie.

W pierwszych dniach wojny wspólnota z Zamościa, pracująca w punktach recepcyjnych na granicy, zapytała nas czy przyjmiemy uciekinierów i w jakiej ilości. Wtedy położyliśmy runo przed Panem Bogiem – przyjmiemy tyle osób, ile pomieszczą domy czy mieszkania, których użyczą nam bezpłatnie ludzie ze wspólnoty lub spoza niej. W rezultacie ofiarowano nam 8 domów i mieszkań, a dodatkowo trzy rodziny przyjęły uciekinierów pod swój dach. Każdym domem zajmuje się grupa naszych braci i sióstr.

Pokrywamy koszty mediów i wyżywienia, co stanowi znaczną kwotę. Dlatego zwróciliśmy się z prośbą o wsparcie finansowe do wspólnot Miecza Ducha. Wiele z nich odpowiedziało (m.in. wspólnoty z Niemiec, Belgii, Irlandii, USA, Ameryki Południowej, Libanu, a nawet Filipin) przesyłając znaczne kwoty, które powinny zabezpieczyć koszty utrzymania uchodźców przez następnych kilka miesięcy. Również członkowie naszej wspólnoty i osoby spoza niej wpłaciły pieniądze na ten cel. Z powyższych wpłat udało się utworzyć odrębny fundusz przeznaczony na pomoc dla naszych gości (w funduszu tym ponad 80% to środki przekazane przez wspólnoty SOS, a pozostałych kilkanaście procent to nasze wpłaty).

Dzięki hojności darczyńców wydaje się, iż na utrzymanie naszych gości nie będziemy musieli przeznaczać środków pochodzących z naszych dziesięcin.

Nasze wysiłki idą nie tylko w kierunku zapewnienia Ukraińcom dachu nad głową i utrzymania z pozyskanych środków, ale również staramy się im pomóc   usamodzielnić się tak, aby docelowo mogli między nami żyć i pracować bez naszego wsparcia. Mamy jednak świadomość, że może to być długi proces.

W sobotę przed Świętami odbyło się pierwsze integracyjne  spotkanie w Straconce. Usłyszeliśmy kilka dramatycznych opowieści o wojnie, głodzie i strachu, a także wiele miłych słów o miłości, której tutaj doświadczają.

Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w to dzieło, tym którzy ofiarowują swój czas i siły, jak również wspierającym modlitwą czy wpłatami.

Ludzie, którym pomagamy, jawią się przed nami jak aniołowie przybywający do Abrahama. Są dla nas błogosławieństwem.



w imieniu Rady Koordynatorów

Andrzej Golik
powrót